Nie, nie dlatego, że wszyscy mają. Z potrzeby. Z potrzeby odreagowania od czasu do czasu i "wbazgrolenia" w niego co mnie boli, cieszy, śmieszy, męczy, dręczy itp. Czasami tego potrzebuję. Wyżywam się wtedy na jego biednych, kopertowych, zbindowanych stronicach. Czasem pod konkretny temat, czasem bez tematu, jak chcę, jak nie chcę. Paćkam, psikam, wydrapuję, kleję, rysuję, stempluję.....dobra nie gadam już;)
Artjournal mój.
P.S. powstał w tym roku na początku lipca. Pierwszych wpisów chyba nie pokażę..jakieś takie nie do pokazywania są..pokazuję takie pod tematy.
Dom - ten i tamten...
Moje najwcześniejsze wspomnienie...
Mój dzień powszedni....
9 komentarzy:
super! :)
o, wyróżnia się ten twój żurnal spośród wielu.
bardzo mi się podoba - zwłaszcza strona ze wspomnieniem.
czekam z ciekawością na ciąg dalszy.
Fantastyczny!!!
Uwielbiam pochlampania i zadrapania wszelakie :)
No i kolory :D
:***
Boskie wpisy - ale to już wiesz, bo już komentowałam :*
Jest taki, taki, taki...Twój!:)
Bazgraj w nim do woli- pokaż, co tam w Tobie siedzi;)
Jestem zachwycona!
"mój dzień powszedni" o.O
świetne:)
No i super!
Super. Te same klimaty co Alisa Burke:)
Prześlij komentarz